W szkołach piją

W szkołach piją

Oficjalnie żadnego alkoholu nie ma i nie było

Wbrew przepisom ustawy o wychowaniu w trzeźwości, w placówkach oświatowych alkohol leje się strumieniami. Podczas wakacji w szkołach organizowane są m.in. wesela, rzekomo bezalkoholowe.

 Rodzice biją na alarm. Wódka w szkole podczas wakacji to jawne łamanie ustawy. Skąd bierze się alkohol w szkołach? Oficjalnie żadnego alkoholu nie ma i nie było. Tymczasem, gdy dyrektorzy wynajmują placówki na imprezy, to, co kto wnosi i co spożywa, nikt nie kontroluje. Zdaniem rodziców praktyka wynajmowania placówek na imprezy, gdzie spożywany jest alkohol jest niedopuszczalna.

– To naruszenie prawa. Oczekuję ukarania dyrektora – mówi jeden z zaniepokojonych sytuacją rodziców.

Co na to zarządzający placówkami oświatowymi?

– Nie możemy kontrolować każdej umowy podpisywanej przez dyrektorów – mówi Małgorzata Grzechnik, naczelnik wydziału edukacji w ryckim starostwie powiatowym.

Jej zdaniem, jeżeli ktokolwiek dowie się o tym, że na terenie szkoły organizowana jest zakrapiana impreza, powinien natychmiast zawiadomić policję. O samym procederze, szefowa wydziału, czyli organu prowadzącego szkoły, nic jednak nie wie.

– Ja nie słyszałam, żeby na terenie naszych szkół spożywano alkohol –przekonuje i odsyła nas do dyrektora, który podpisał felerną umowę.

Zdaniem pani Grzechnik, to właśnie od dyrektorów zależy to jak dana umowa wygląda, czy zawiera zapisy dotyczącego braku alkoholu podczas imprezy, na którą dana sala jest wynajmowana itd. Żadnych konsekwencji, co do odpowiedzialnych za domniemaną winę nie ma zamiaru wyciągać.

– Powinny zająć się tym odpowiednie instytucje. My podjęliśmy stosowne kroki, a sprawa jest w trakcie sprawdzania – stwierdza.

W lubelskim Kuratorium Oświaty nikt nie ma wątpliwości, że na terenach szkolnych być nie może, co nie znaczy, że do takich sytuacji nie dochodzi. Żeby jednak urzędnicy kuratorium zajęli się jakimkolwiek przypadkiem, muszą mieć zgłoszenie. A ani szkoły, ani organy prowadzące tego nie robią. Inaczej musieliby donosić sami na siebie.

Wygląda to tak, że część szkół ma niejako niepisane przyzwolenie na wynajmowanie swojego zaplecza na organizację różnorodnych imprez, a część prowadzonych bardziej rygorystycznie, takiego przyzwolenia nie ma. Oczywiście żadna szkoła nie może jawnie wynająć sali na weselę z alkoholem, ale już na kameralne przyjęcie okolicznościowe z okazji ślubu – tak. Przynajmniej w części szkół. Dyrektorzy ponoszą więc ryzyko złamania ustawy o wychowaniu w trzeźwości na własne życzenie. A tłumaczenie, że nie wiedzieli o pojawieniu się wódki na weselu, które miało być rzekomo bezalkoholowe, nawet zdaniem urzędników Kuratorium Oświaty jest po prostu dziecinne.

Jak wyjaśnia Jolanta Misiak, dyrektor wydziału w lubelskim Kuratorium Oświaty:

– Samorządy nie mogą zrzucać odpowiedzialności za takie sytuacje na dyrektorów szkół, bo same na te stanowiska ich wybrały. Ponadto jej zdaniem dyrektorzy nie mogą udawać, że o niczym nie wiedzą, bo łatwo jest odróżnić imprezę, na której istnieje ryzyko pojawienia się alkoholu (np. wesele) od takiej, gdzie takiego ryzyka nie ma (np. turniej szachowy, występy kulturalne). Wystarczy pomyśleć.

Nie chodzi jednak o to, że dyrektorzy szkół nie mają wyobraźni, czy są wyjątkowo naiwni. Po prostu realizują politykę, w której okazja do pozyskania dodatkowych dochodów dla szkoły jest kusząca. A przecież dopóki nikt „życzliwy” nie powiadomi urzędów, wszystko rozejdzie się po kościach. I zazwyczaj właśnie tak się dzieje.

– To są pojedyncze przypadki w ciągu roku – mówi Anna Koper, rzecznik dyscyplinarny lubelskiego Kuratorium.

Z tych przypadków tylko część trafia na wniosek rzecznika do komisji dyscyplinarnej, a część, z braku dowodów jest z miejsca umarzana. Te drugie, o ile komisja ich nie odrzuci (ma do tego prawo), mogą zakończyć się karą dla dyrektora szkoły.

– To może być nagana z ostrzeżeniem, zwolnienie dyscyplinarne, zwolnienie z zakazem zatrudnienia (w oświacie) na okres trzech lat lub usunięcie z zawodu – wyjaśnia pani rzecznik.

Takie kary stosowane są jednak wyjątkowo rzadko. Oficjalnie więc problemu nie ma, a nieoficjalnie – prawo łamane jest najczęściej bez konsekwencji.


Opublikowano

w

przez

Tagi:

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *