Rozmowy przy kawie

Rozmowy przy kawie

Bez wątpienia najważniejszą wartością jest uczciwość i dotrzymywanie słowa.

 

Rozmowa z Panią Jolantą Potapską właścicielem i dyrektorem Zakładu Fizjoterapii i Masażu Bio – Relax w Puławach. 

Nasz nRegion- dzień rozpoczyna Pani od kawy czy herbaty?

Jolanta Potapska- na śniadanie zawsze piję czarną herbatę, a kawę pijam dopiero około godziny 9, aby pobudzić się do codziennych działań.

 

Na którą porę roku oczekuje Pani z największym utęsknieniem?

Najbardziej lubię koniec lata, ponieważ nie przepadam za wysokimi temperaturami, w tym okresie jest jeszcze ciepło, można się lekko ubierać, a temperatury nie są już takie męczące i uciążliwe. Jeżeli mi czas pozwala ten właśnie okres pory roku wykorzystuję na wyjazdy w góry Tatry lub Bieszczady bo tam właśnie jest najpiękniej i najpełniej można smakować przełom lata i jesieni. Często jeździmy też na termalne baseny.

 

Czy jest jakieś miejsce urlopowych wypraw, gdzie Pani nie była, a bardzo by chciała odwiedzić i zobaczyć.

Jest bardzo wiele miejsc, w których nie byłam i chciałabym zobaczyć. Jest to związane z tym, że bardzo nie lubię latać samolotami i do wszystkich moich wyjazdów nawet tych bardzo dalekich jadę samochodem. Hiszpania i Portugalia są krajami, w których nie byłam i chciałabym je odwiedzić, obejrzeć zabytki, poznać ludzi i doświadczać ponoć niesamowitego klimatu hiszpańskich i portugalskich miast i miasteczek.

 

Czy korzysta Pani z usług firmy, którą stworzyła?

Oczywiście, że korzystam zarówno w celach relaksacyjnych jak i zdrowotnych. Miewam jak inni ludzie różne dolegliwości. W leczeniu bardzo pomagają mi zabiegi fizjoterapeutyczne w Bio-Relaxie.

 

Jakie wartości w życiu są dla Pani najważniejsze?

Bez wątpienia najważniejszą wartością jest uczciwość i dotrzymywanie słowa. Oczywiście jest wiele innych wartości jak miłość, rodzina, jak szacunek dla drugiego człowieka i nie ważne jest tutaj czy mówimy o życiu prywatnym czy zawodowym. Zawodowo szanuję bardzo swoich pracowników, ten mechanizm musi działać w obie strony i takie są moje oczekiwania.

 

Pani firma ma kilka placówek w naszym regionie, czy któraś z nich jest Pani oczkiem w głowie?

Działalność wszystkich prowadzę bardzo profesjonalnie i we wszystkich najważniejsze jest dla mnie dobro pacjenta, ale nie ukrywam, że szczególną atencją traktuję placówkę dla dzieci niepełnosprawnych w Puławach przy ulicy Eustachiewicza, która nota bene swego czasu jako jedyna w całym województwie lubelskim została wytypowana przez LOWNFZ do programu ministerialnego ,,Wczesnej, skoordynowanej i ciągłej pomocy dziecku niepełnosprawnemu i jego rodzinie”, a obecnie przekształcona w ośrodek rehabilitacji dzieci niepełnosprawnych. Miesięcznie opieką otaczamy około 260-cioro małych podopiecznych, dzieci od pierwszych dni po urodzeniu, aż do pełnoletności. Jestem właścicielem całej firmy, ale firma to nie tylko specjalistyczna aparatura, ale przede wszystkim ludzie i ich zaangażowanie w codzienną pracę. Wyrazem ich wysokiego profesjonalizmu są ostatnio liczne nagrody, które zakład otrzymuje. Bez moich terapeutów cała firma nie byłaby w tym miejscu, w którym jesteśmy dzisiaj.

 

Co w chwili obecnej poza pracą zawodową jest dla Pani najważniejsze?

Mój dziesięciomiesięczny wnuczek, którym wciąż nie mogę się nacieszyć i staram się spędzać z nim jak najwięcej czasu. Również to, że w czynną pracę zakładu włączyła się bardzo szeroko moja córka dr Agata Potapska-Skwara. Jest ona psychologiem, a obecnie Dyrektorem ds. Zarządzania Zasobami Ludzkimi i Public Relations w Bio-Relaxie. Wraz z Magdaleną Mikusek Dyrektorem ds. medycznych i Kierownikiem placówki przy ulicy Eustachiewicza Anną Woźniak stanowią zarząd zakładu i bardzo na co dzień wspierają moją działalność.

 

Czy pamięta Pani najtrudniejszą decyzję, którą musiała podjąć w dotychczasowym życiu?

Takich decyzji było dużo, w życiu prywatnym mniej, ale tych w zawodowym z racji prowadzenia działalności gospodarczej naprawdę bez liku. Mogę powiedzieć, że każdego dnia podejmuję ważne decyzje, ale biorąc pod uwagę ich  gradację uważam, że w ostatnich latach decyzja o budowie placówki przy ulicy Zielonej bez wątpienia była najpoważniejsza. Było to dla mnie bardzo duże wyzwanie finansowe i wymagało wielkiej odwagi, gdyż nie miałam pewności co do uzyskania wsparcia unijnego, ale jak widać po efektach decyzja była trafiona w stu procentach.

 

Ma Pani do wyboru kino, teatr lub filharmonię, gdzie by się Pani najchętniej wybrała?

Filharmonia. Ostatnio zauroczona byłam trochę na wesoło występem Waldemara Malickiego i jego zespołu. Moja cała rodzina jest bardzo umuzykalniona i muzyka odgrywa bardzo ważną rolę w naszym życiu. Oczywiście z przyjemnością bywam również na spektaklach teatralnych, a kino może najmniej mnie pociąga, ponieważ jeżeli mam ochotę obejrzeć jakiś film to mogę go teraz profesjonalnie obejrzeć w domu.

 

Czy w nawale pracy znajduje Pani czas na jakieś hobby?

Dużo czytam książek, szczególnie pozycji o tematyce zawodowej, bo to jest konieczność bycia na bieżąco z medycznymi nowościami i aby ciągle poszerzać swoją wiedzę fachową, ale również chętnie dla własnej przyjemności sięgam po książki o lżejszej tematyce. Uwielbiamy z mężem wyjeżdżać w góry Lubię również spacery z moim psem, a o tej porze roku jak tylko pozwala mi na to czas funduję sobie relaks grzybobrania.

 

Jest Pani osobą bardzo aktywną zawodowo i bez wątpienia przychodzą momenty zmęczenia, w jaki sposób regeneruje Pani siły i ładuje swoje akumulatory niezbędne do dalszych działań?

Lubię pospać, słucham muzyki, ale w tych momentach niekoniecznie jest to muzyka klasyczna, lubię posłuchać mocnej muzyki i pewnie Pana zaskoczę wyborem, bo jest to Iron Maiden, Nightwish, Judas Priest czy DragonForce, ale i Budka Suflera czy Michael Buble. To zespoły, których muzyka daje mi siłę do nowych działań, przy których się relaksuje. Chętnie odpoczywam spotykając się z przyjaciółmi od zawsze Ewą i Wojtkiem.

 

Jaką rolę w Pani życiu odgrywają zwierzęta?

Od zawsze w moim życiu towarzyszyły mi psy, przyznam się szczerze, że nie przepadam za kotami, ale psy kocham. Był doberman, kaukaz, pudelek, kundelki, ale teraz jest jeden, którego dostałam w prezencie od mojej załogi to Chiński Grzywacz owłosiony, wabi się Baron, ale ze względu na jego małe gabaryty wołamy go Bari i to właśnie on jest towarzyszem moim relaksacyjnych spacerów.

 

Całe życie związana jest Pani z Puławami czy przychodziły takie myśli, aby się gdzieś przeprowadzić?

Zdecydowanie nie i mimo, że obecnie mieszkam w Górze Puławskiej i jestem z tym miejscem bardzo związana uczuciowo to do Puław mam szczególny sentyment. Tu skończyłam szkołę średnią, tu długo mieszkałam i tu pracuję. Tak więc razem z mężem zostajemy na starych śmieciach.

 

Jeżeli miałaby Pani taką możliwość, co by Pani chciała zmienić w swoim życiu zawodowym?

Miałam być lekarzem. Wyszło inaczej. Najpierw ukończyłam Studium medyczne w Konstancinie, później Akademię Medyczną im. Ludwika Rydygiera w Bydgoszczy kierunek fizjoterapia oraz studia podyplomowe na Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie -Zarządzanie w Służbie Zdrowia.

Widać tak musiało być, zamiast lekarzem zostałam fizjoterapeutą, czego z perspektywy czasu oczywiście nie żałuję i nie wyobrażam sobie już pracy w innym zawodzie.

 

W jakich okolicznościach poznała Pani swojego męża?

Poznaliśmy się na jednej z puławskich dyskotek. Trzy lata „chodziliśmy ze sobą”, a później pobraliśmy się. Była to miłość od pierwszego wejrzenia i tak już jesteśmy małżeństwem od 35 lat.

 

Czy znajduje Pani czas na tradycyjne obiady w rodzinnym gronie?

Bardzo często na niedzielnym obiedzie spotykamy się u mamy mojego męża, u moich rodziców, u mojej siostry, swatów. W święta, na większych uroczystościach gościmy rodzinę u nas, lub kolejno świętujemy u mojej siostry, brata, u dziadków mojego zięcia. Takie spotkania są bardzo ważne, ponieważ więzi rodzinne to wartości, które bardzo cenię i nie wyobrażam sobie, żeby do takich spotkań mogło nie dochodzić.

 

Czy znajduje Pani czas na uprawianie sportu?

Niestety oprócz spacerów i górskich wędrówek coraz mniej poświęcam czasu na czynny relaks. Widać to po mojej kondycji. Będąc fizjoterapeutą sama niestety zaniedbuję aktywność fizyczną. Kiedyś dużo biegałam, skakałam w dal , uprawiałam inne dyscypliny np. akrobatykę, ale teraz już tego nie robię nad czym ubolewam. Obiecuje mężowi, że będę bardziej czynnie spędzać wolny czas, ale jakoś nie do końca jestem konsekwentna w tym działaniu.

 

Jakich perfum Pani używa?

Nie jest to żadną tajemnicą, na co dzień używam Light Blue Dolce Gabbana. Na wieczorne spotkania, większe uroczystości często są to perfumy Coco-Chanel nr 5, chociaż tak jak pory roku lubię te wieczorne zapachy zmieniać.

 

Czy jest Pani osobą tolerancyjną?

Jestem i to nawet bardzo, nie interesuje mnie kolor skóry, wyznanie czy orientacja seksualna. Dla mnie liczy się człowiek, jego wartość i tak samo podchodzę do osób w życiu prywatnym jak i zawodowym z tą różnicą, że od moich pracowników wymagam, żeby bez względu na swoje poglądy i odmienności pamiętali, że po pracy dalej reprezentują Bio- Relax.

 

Czy jest Pani osobą spełnioną zawodowo?

Z racji tego jak wygląda moja działalność gospodarcza powinnam powiedzieć, że jestem, ale czuję cały czas delikatny niedosyt. Szukam możliwości dalszego rozwoju naszych zakładów, a szczególnie ośrodka rehabilitacji dzieci. Ciągle się szkolę zawodowo, uczestniczę w licznych kursach, warsztatach, konferencjach, sympozjach. Wykorzystuję zaproszenia na kolejne naukowe spotkania, aby wciąż podnosić swoje kwalifikacje zawodowe i mam nadzieję, że będę to robiła dotąd, dokąd będę czynna zawodowo. Jestem też sekretarzem Lubelskiego Oddziału Wojewódzkiego Polskiego Towarzystwa Fizjoterapii. Trudno zastać mnie w domu.  Mąż bardzo mnie wspiera i chyba przyzwyczaił się już do moich częstych wyjazdów.

 

Dziękujemy za rozmowę


Opublikowano

w

przez

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *