Rodzić tylko w Puławach!

Rodzić tylko w Puławach!

Jak złą sławą „cieszy się” szpital w Puławach wie każdy. Minione władze przespały kilka dobrych lat i narobiły wiele kłopotów placówce.

Szpital tonie w długach, nie ma pieniędzy na remont, lepszy sprzęt i kadrę. Czy aktualna Pani dyrektor coś zmieni?

 

Pani dyrektor, chciałabym porozmawiać dziś, przede wszystkim, na temat oddziału ginekologiczno-położniczego. Słyszałam o nim wiele negatywnych opinii, że w ogóle nie przyjmuje pacjentek, że jest brudno itp… Dla kobiet poród jest bardzo delikatną strefą, chcą, żeby warunki w jakich się znajdą w tym momencie, były dla nich jak najlepsze. W ryckim szpitalu ginekologia i położnictwo zostało zamknięte, Puławy nie mają dobrej opinii. Pacjentki uciekają do Lublina i do Garwolina. Pieniądze przeciekają Pani przez palce. Co ma Pani zamiar z tym zrobić?

 

Muszę się z Panią zgodzić, że opinia o tym oddziale jest naprawdę fatalna. Kiedy prawie rok temu zostałam dyrektorem tego szpitala, postawiłam za priorytet ten właśnie odział i sukcesywnie staram się to realizować. Przez wiele lat, za sprawą złego zarządzania „narobiło się tu sporo bałaganu”. Naprawiać można to wtedy, kiedy jest z kim pracować. Dziś, ordynatorem jest doktor Barański i to w nim widzę duży potencjał. Ginekologia i położnictwo to temat, w którym dotykamy intymnej sfery. Potrzeba zatem takiego człowieka, który temu sprosta. Kobiety w okresie ciąży, porodu i połogu należy „dopieścić”, ponieważ często czują się zagubione – należy im pomóc. Uważam, że doktor Barański jest tak delikatnym i subtelnym człowiekiem, bardzo kompetentnym i chętnym do pracy. Z nim wiążę duże nadzieje na odnowienie dobrej sławy oddziału, jaką cieszył się kilkanaście lat temu.

 

Jakie działania Pani podjęła w tym kierunku?

 

Przede wszystkim reaktywowałam szkołę rodzenia. Potrzebuję jeszcze drobnych poprawek kosmetycznych i już odnowione, bardzo nowoczesne sale będą – za darmo – dostępne dla wszystkich kobiet chcących skorzystać. Będą to nowoczesne sale do ćwiczeń, przebieralnie, sprzęt do ćwiczeń. Duże nadzieje wiążę z personelem, który będzie ją prowadzić – myślę, że właśnie te Panie odegrają największą rolę w promocji.

 

Czy planuje Pani remont oddziału? Nie ma co ukrywać, że jest w fatalnym stanie.

 

Tak jak mówiłam, ten odział jest dla mnie priorytetem. Nie mogę nic oficjalnie powiedzieć, ale jest w planach remont generalny całego oddziału. Moje starania o to, żeby oddział położniczy był jak najlepszy, będą szły właśnie w tym kierunku.

 

Ile porodów na dzień dzisiejszy jest w Pani szpitalu, a ile szpital mógłby przyjąć?

 

Obecnie w ciągu roku przyjęliśmy około 800 porodów. Z powodzeniem, bez przeszkód, ale przede wszystkim z wielką chęcią, możemy przyjąć około 2000 rodzących. Porody są świadczeniem nielimitowanym, za które NFZ zwraca pieniądze, bez względu na ich ilość. Szpital ma problemy finansowe a taki „zastrzyk gotówki” byłby dla nas dużym wsparciem.

 

Wynika z tego, że pieniądze uciekają przez palce?

 

Tak, dlatego staram się, aby było inaczej. Wiem, że budowanie dobrej opinii o oddziale będzie trwało, ale wierzę, że w przyszłości to zaowocuje.

 

Dziękuję za rozmowę.

Mieszkanka Dęblina, ciężarna. Zadajmy jej pytanie:

 

  1. 1.       Dyrektor Puławskiego szpitala postanowiła reaktywować szkołę rodzenia, co o tym sądzisz?

 

Jeżeli chodzi o szkołę rodzenia, to pewnie super ekstra pomysł, ale dojazdy z Dęblina do Puław, to trochę za daleko i kosztownie. Niestety nasza położna w Dęblinie jest tak zajęta, że nie ma czasu na prowadzenie szkoły rodzenia, zostaje więc praca w domu, ale przy pierwszej ciąży też nie korzystałam ze szkoły rodzenia, bo nie było jak. Pomysł za to uważam za super fajny, gdyby było na miejscu w Dęblinie, to na pewno bym korzystała.

 

  1. Jak widać jesteś już w zaawansowanej ciąży, gdzie będziesz rodzić dziecko?

 

To jest moje drugie dziecko, pierwsze rodziłam w Puławach. Jeśli chodzi o wspomnienia z porodu, jaki by on nie był, należą do mało przyjemnych. Chociaż ja sam poród wspominam względnie miło i szybko, trafiłam na fajną położną, jedyny minus, to oczywiście samopoczucie po porodzie i nacięciu, ale w żaden sposób nie ma to nic wspólnego z tym, że był to szpital w Puławach. Opiekę tam 5 lat temu wspominam miło, tylko niestety brakowało prześcieradeł. Zamierzam rodzić teraz też w Puławach i mam nadzieję, że gorzej nie będzie, ale obawiam się, bo opinie są różne – oby położna mi się trafiła miła…

 

Jest również inna forma promocji oddziału, jaką chcemy realizować przy współpracy z Panią dyrektor szpitala, ordynatorem oddziału ginekologiczno-położniczego oraz jego pracownikami. W jednym z najbliższych wydań wprowadzamy do tygodnika na stałe „ramówkę noworodków”. Za zgodą rodziców, będziemy publikować zdjęcia ich pociech, które urodziły się w szpitalu w Puławach. Pod zdjęciem umieścimy informacje dotyczące dziecka, płeć, imię i nazwisko, wagę i wzrost oraz datę narodzin. Stanie się to pamiątką dla całej rodziny.

 

Marzena


Opublikowano

w

przez

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *