W miniony piątek 24 lutego w Kościele p.w Miłosierdzia Bożego w Puławach odbyło się autorskie spotkanie z Panem Tadeuszem Markiem Płużańskim w ramach promocji jego książki „Bestie-nieukarani mordercy Polaków”.
W imieniu organizatorów tj. Światowego Związku Żołnierzy AK – Koło w Puławach i Stowarzyszenia Zaangażowania Społecznego spotkanie otworzyła i poprowadziła dyskusję Pani Krystyna Murat – działaczka pierwszej Solidarności, W słowie wstępnym określiła książkę jako gigantyczne kompendium wiedzy o terrorze komunistycznym w latach powojennych, o próbach oddania sądowej sprawiedliwości oprawcom po 1989 roku oraz o trudnej drodze prawdy o tamtych czasach do szerszej świadomości Polaków w III RP.
Prezentując książkę Pan Tadeusz M. Płużański w szczególności przedstawił następujące zagadnienia.
– Od kilkunastu lat badam sprawy stalinowskich oprawców – tytułowych bestii. Z niektórymi z nich rozmawiałem, ale głównie z ich ofiarami, rodzinami ofiar, bo to ich głos powinien dziś być najmocniej słyszalny. Przyglądałem się śledztwom, procesom. Linii obrony byłych funkcjonariuszy komunistycznego systemu bezprawia, upokorzeniu (ponownemu) ich ofiar, które muszą udowadniać, że były prześladowane i bite, oraz bezsilności sądów. Ale czy na pewno to tylko bezsilność? Na to i szereg innych pytań staram się odpowiedzieć w prezentowanej Państwu książce.
Z wypowiedzi autora jasno wynikało, że nie ma wątpliwości co to byli za ludzie – z jednej strony byli mordercy, a z drugiej ofiary – Oni cały czas funkcjonują w obiegu publicznym, mają się świetnie i śmiem twierdzić, że wpływają na rzeczywistość i naszą świadomość. My czasami nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale oni naprawdę są wszędzie, potomkowie tychże bestii – w polityce, w mediach, w biznesie – mówił Tadeusz Płużański – Sprawa jest aktualna. To nie jest tak, że kaci polskich bohaterów, tytułowe bestie nie mają dziś wpływu na naszą świadomość – przekonywał autor – Największym szokiem dla ofiar było to, że po gehennie okupacji niemieckiej, na śmierć skazywali ich sędziowie w polskich mundurach.
Jasno też określił sędziów i prokuratorów, którzy wg autora należeli do tego samego aparatu terroru. Oni też mordowali, z tą różnicą, że nie znęcając się fizycznie i psychicznie, ale zza biurka. Prokuratorzy oskarżali, a sędziowie wydawali wyroki na podstawie dowodów, wymuszonych biciem przez „śledzi”, którzy często byli współautorami aktu oskarżenia. Przecież na skazanie jednego człowieka pracował cały aparat partii i państwa.
Pan Tadeusz Płużański dość szczegółowo opisywał oprawców, oraz stwierdził że wszyscy byli katami i tak powinni być traktowani przez sądy Rzeczpospolitej. Przywołał nazwisko prokurator Heleny Wolińskiej w równej mierze odpowiedzialnej za stalinowskie zbrodnie, która – można by powiedzieć – „tylko” wydawała nakazy aresztowania. W efekcie – jako jeden z trybów aparatu represji – przyczyniła się do stracenia bohatera Polski Podziemnej – gen. Augusta Emila Fieldorfa „Nila” i prześladowania innych.
Po prezentacji Pana Płużańskiego rozpoczęła się dyskusja prowadzona przez Panią Krystynę Murat Wśród pytań – jaka była geneza napisania książki, autor odpowiedział, że jednym z motywów było zobowiązanie wobec ojca – Tadeusza Płużańskiego – oficera AK i więźnia Stuthoffu a po wojnie współpracownika rotmistrza Pileckiego. Tadeusz Płużański junior opowiadał, że kilkunastoosobowa grupa rotmistrza Pileckiego, w którą zaangażował się również jego ojciec, działała dwa lata, do roku 1947 i jej celem nie była walka zbrojna. Grupa głównie prowadziła działalność polityczno-propagandową: zbierała informacje o wszystkim, co działo się w kraju i przekazywała je gen. Andersowi.
Biorący udział w dyskusji zwrócił uwagę, że książki „Bestie” nie ma w żadnej księgarni, jaki jest powód tej sytuacji. Autor odpowiedział krótko – klimat polityczny znów nie sprzyja rozliczaniu komunistycznych zbrodni, i znów zwyciężają głosy broniące dawny układ.
Podsumowując: przez lata wolnej III RP nie udało się osądzić żadnego sędziego i prokuratora, którzy w czasach stalinowskich skazywali polskich patriotów, choć prawo zakwalifikowało ich czyny jako komunistyczne zbrodnie sądowe i zbrodnie przeciwko ludzkości. Jeśli w ogóle postawiono im zarzuty, nie ponieśli żadnych konsekwencji karnych. Jedynie jeden sędzia został skazany, ale wyrok ten został uchylony. Pozostałych sądy – mimo twardych dowodów – uniewinniły albo umorzyły ciągnące się latami sprawy z powodu „braku ustawowych znamion przestępstwa” lub śmierci oskarżonych. Niektóre procesy zawieszono na czas nieokreślony lub zwrócono akta do uzupełnienia. Jeden z sądów w ogóle odmówił rozpatrzenia sprawy… A przecież tu nie o zemstę chodzi, ale o symboliczną sprawiedliwość. Prawo wolnej Polski powinno przyjąć zasadę, że cały powojenny system był zbudowany na bezprawiu.
To niezwykłe spotkanie uświetnił występ Pawła Piekarczyka, który prezentował piosenki m.in. z płyty „Portret III RP”.
Uczestnicy spotkania uznali, że należy organizować w przyszłości następne spotkania w tej konwencji.
M. Górska-Lenartowicz
Dodaj komentarz